Kalendarz roku harcerskiego

Recenzje

 Czuwaj!

Witajcie w nowej zakładce "recenzje", jeżeli chcecie, aby coś się tutaj znalazło wysyłajcie to na adres: gawra5nce@gmail.com












_______________________________________________
Czuwaj!  

    W pierwszej recenzji na tej stronie chcę opisać książkę nietypową i nie z listy bestselerów: ''Dotknij Boga'' autorstwa Patryka Świątka. Autor jest młodym  człowiekiem (przez wiele lat był harcerzem :-). Zainspirowany słowami papieża Franciszka - "Pragnę kościoła ubogiego dla ubogich", zamiast 
w wesoły i beztroski sposób spędzać czas, udał się w sześciotygodniową autostopową podróż.
Nie zabrał ze sobą pieniędzy, ani zbędnych rzeczy. Zabrał tylko te najpotrzebniejsze.
    Przez te 6 miesięcy spotkał wielu ludzi. Mieszkał i pracował z zakonnikami, narkomanami, ludźmi niepełnosprawnymi, byłymi więźniami, bezdomnymi i chorymi. Zetknął się z chrześcijaństwem innym niż zazwyczaj się spotykamy - CICHYM. Osoby, które spotkał nie chciały BRAĆ w przeciwieństwie do milionów (a może nawet miliardów), tylko DAWAĆ.
    W jednym z najciekawszych epizodów narrator trafia do domu (dosłownie) Małych Braci Jezusa. Jest to zakon, w którym zamiast w klasztorze, zakonnicy mieszkają w zwykłych domach. Pozornie żyją "normalnie" - ubierają się w zwykłe ubrania (tylko na adoracje w własnej kaplicy zakładają habity), chodzą do pracy np. jako konserwatorzy w szkole. Wydaje się to nawet lepsze niż "tradycyjny klasztor", ale wbrew pozorom jest znacznie trudniejsze. Zakonnicy widzą na co dzień zwykłych ludzi
i wiedzą, że nie należą do nich. Czasem chcieli by żyć jak oni - ożenić się, mieć dzieci.
Ale są zakonnikami...
   Interesujące jest też spotkanie ze wspólnotą "Cenacolo", która składa się z małych grupek rozsianych na całym świecie. Jej członkowie to byli narkomani, za pomocą wielu zasad zmieniają się, podobno nawet 90% ludzi rzuca tam swoje nałogi.
   Jedno jest pewne - ta książka jest niesamowita. Czyta się ją szybko i można zapomnieć o całym świecie. Uczy, że dzięki miłości i pokorze możemy zmieniać swoje życie...
 Oczywiście na lepsze :-)

                                                                                                                                                                     Czuwaj! JN

________________________
       
      Tym razem mam zamiar zrecenzować książkę "Harcerze w Bieszczadach" autorstwa Małgorzaty Jarosińskiej. Książka trafiła w moje ręce przypadkiem, któregoś razu przed wizytą w Filharmonii, ja moja siostra i mama udałyśmy się do lubianego przez nas sklepu "Geograf" na ul. Starowiślnej w Krakowie. Przeglądałam właśnie książki o Amsterdamie (ach, te wspomnienia!), kiedy mama mnie zawołała. Idąc do niej, zobaczyłam tę właśnie książkę, od razu ją (książkę :-) złapałam i mówię: „Patrz! To książka o tobie!”.Tak, moja mama w licealnych czasach jeździła na te sławne obozy harcerskie w Bieszczadach. Nawet „załapała się” na końcówkę sławnej operacji "Bieszczady 40". W książce jest wypowiedz "jej druha" – drużynowego.       Ale po tym wstępie przejdźmy do samej książki. Opowieść zaczyna się około roku 1957, po odrodzeniu harcerstwa, a kończy się w momencie wydania książki w 2013 r. Trudno tu mówić o jednolitej fabule. Wydarzenia obejmują tak wiele osób, czasu, wydarzeń, akcji, że trzeba się skupić (prawie jak podczas czytania "Gry o Tron"!). Mimo tego jest naprawdę ciekawa! Opowiada o czasach, kiedy harcerstwo było niezwykle popularne i lubiane przez młodzież, (zwłaszcza w gimnazjum kiedy na słowa harcerstwo i harcerz moi rówieśnicy mieli obojętne albo zirytowane miny, dużo myślałam o tych czasach i trochę do nich tęskniłam). Opisy wydarzeń wprawiają w zamyślenie: z jednej strony niby dużo ideałów i pracy dla społeczeństwa – a to budowanie budynków użyteczności publicznej, pomoc rolnikom przy żniwach. A z drugiej strony smutna prawda ­– kierownictwo stanicy czasem jakby „zawiane” (to akurat wiem nie z samej książki), dużo pustych sloganów i haseł.Ale nie osądzajmy pochopnie i zbyt krytycznie. Akcja, którą „zaplanowano na tak olbrzymią skale, że musiała przekroczyć rozsądne granice i została uznana za przykład propagandy sukcesu". Opisy początków bieszczadzkiej przygody harcerzy są pasjonujące.
     To jest książka dokumentalna, autorka chce, żeby ludzie wiedzieli i zapamiętali o harcerzach i ich działalności w Bieszczadach, prawie w ogóle nie ma o tych książek, dokumentów czy innych zapisków na ten temat. Skierowana jest głównie do tamtych dawnych druhów i druhen. Ale i Ty, współczesny harcerzu możesz się z niej dużo dowiedzieć. Za Tobą snują się cienie tamtych harcerzy, ich stanic w bezdrożach Bieszczadów, pieśni przy gitarach, schodzonych po szlakach pionierek (kto wtedy nazywał to „glany”?). Ciągle chyba tęsknię do tych czasów…

 Czuwaj! JN




________________________

Książka zredagowana przez Główną Kwatere Harcerek i Harcerzy ZHR ,,O Prawie Harcerskim przy ognisku" bardzo mi się spodobała, jednak chciałabym poruszyć fragment związany z siódmym punktem owego prawa a mianowicie: na słowie harcerski polegaj jak na Zawiszy.  Zawisza Czarny był to rycerz zawsze głoszący prawde,wolał milczeć niż klamać. Autor zwraca uwage, że w dzisiejszych czasach bardzo ważna jest prawdomówność a także milczenie. Należy też pamiętać, że warto to zrozumieć, że trzeba dotrzymywać obietnic które się złożyło.
Czuwaj! MM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz